piątek, 28 grudnia 2012

Pierwszy

Czuję, że coraz bardziej się od niego oddalam. Dopiero weszliśmy do pociągu, a ja już wiem, że muszę go zabić. Trudno. Cierpienie na jego twarzy już nie jest moim cierpieniem. To ON się zgłosił, nie ja. Pomyślałam, że mogę pojechać sama i wygrać, a on to zepsuł. Zepsuł. Nie mogę mu tego wybaczyć. Wiem, że się zmienię. Trudno.

Siedzi na przeciwko mnie. Lyme trajkocze jak opętana. Igrzyska, trening, parada trybutów. Jestem bez emocji. Całkowicie. Wyrzuciłam z siebie wszystko. Nie, inaczej. Zamknęłam pod lodową pokrywą gorący wulkan. W swoim sercu. Nie zamierzam się rozczulać. Od teraz jestem tą nieczułą dziewczyną z dwójki, przed poznaniem Cato. Skończyło się. Jak wygram będę rozpaczać. Jeszcze nie teraz.
Zostaliśmy sami. Patrzę na niego. Oboje dobrze wiemy. Jedno z nas tylko wygra. Albo ja on zginie
z mojej ręki, albo ja z jego. Trudno. Powiem mu.
-Wiesz?-zaczynam.
-Wiem, Clove- mówi z taką samą czułością jak wczoraj.
-Będę musiała...-zaczynam.
-Albo ja-przerywa mi.
-Albo ty-przytakuję.
Patrzy na mnie.
-Ostatni raz, aż do końca Igrzysk albo śmierci?-patrzy wyczekująco.
Kiwam głową i zatapiam się w jego ramionach.
-Ostatni- mówię twardo.
Rozchodzimy się, a ja idę do swojej sypialni. Myślę nad tym co powiedział. Chce, żebyśmy wygrali razem, ale to niemożliwe.
Dojechaliśmy. Dzisiaj nie chcę wam mówić nic więcej.
***
Wiedziałem, że tak będzie. Zamknęła się w sobie tak jak wtedy. Jest tylko jeden sposób żeby ją otworzyć...
 

1 komentarz:

Nie zostawiaj spamu pod notkami i nie przeklinaj :)