sobota, 12 stycznia 2013

Dziewiąty


 Nie myśl, że jesteś silniejszy. Że potrafisz zrobić to, czego ja nie potrafię. Nie. Myśl. Tak. Jeszcze zaskoczę was wszystkich. Wrócę do domu. Będę zwycięzcą. To mnie ukoronują. „Clove Connor, zwyciężczyni 74. Głodowych Igrzysk!” To moje marzenie. Nie umierać, żyć dalej. To mój cel.

Przy śniadaniu panuje grobowa cisza. Wszyscy patrzą na mnie spode łba, bo zrobiłam mały bałagan w swoim pokoju. Poza tym, co ich to obchodzi! Widzą zwyciężczynię Igrzysk, a nie śmiecia. Siedzimy w milczeniu. Nie ma o czym rozmawiać. Jem, ale nie mogę się powstrzymać od analizy. Zdarzeń. Ludzi. Miejsc. Jaki jest cel tego wszystkiego? Dokąd to zmierza? Przestań! – nakazuję sobie. Nie mogę tak myśleć. Jestem z Dwójki. „Głodowe Igrzyska to kara dla rebeliantów. Sprowadzili ją na siebie, bo uczestniczyli w Mrocznych Dniach. Powstali przeciwko państwu Panem, które było dobre i kochające. Wymordowali tysiące ludzi. W tym dzieci i kobiety. Następna wojna wyniszczy ludzkość do szczętu. Nie możemy na to pozwolić. Głodowe Igrzyska. Tak pamiętamy o przeszłości. Tak chronimy naszą przyszłość” – recytuję w myślach. Tych słów uczą nas już w szkole, na podstawowym poziomie nauczania. Ludzie z Dwójki są najlepszymi zawodowcami. Mamy bliższe więzi z Kapitolem niż Czwórka. Lepiej znosimy trudy niż Jedynka. Jesteśmy najlepsi. Zawsze byliśmy. Pierwsi odwróciliśmy się od rebeliantów. Nie było sensu dalej walczyć. Zrównaliby nas z ziemią.
Endorfie chyba doszła do siebie, bo znów zalewa nas swoją zbędną paplaniną o strojach, niemodnych perukach i swoim hobby. Z sieczki wychwytuję tylko, że najgorszą perukę w całym Panem nosi Effie Trinket, a w rankingu najprzystojniejszych zwycięzców wciąż bryluje Finnick Odair. I to by było na tyle. Natomiast zaskakują mnie jej następne słowa:
- Catonie, Clove, dzisiaj będziemy was przygotowywać do wywiadów. Każde z was spędzi ze mną i z Lyme po cztery godziny. Clove, kochanie najpierw przyjdziesz do mnie. Chodź skarbeczku.
Jak osłupiała wstaję. Patrzę na moją opiekunkę zdziwiona, a dopiero po chwili odrywam stopy od podłoża. Idę za Endorfie. Nienaturalnym fioletowym stworem. Daje mi jakieś sukienki, buty na obcasie. Oczywiście umiem chodzić w szpilkach, ale nie z dwudziestocentymetrowymi obcasami! O mamo! Sukienki ciągną się tysiąc metrów za mną, a ja próbuję nie upaść i nie zaplątać się w falbanach. Nie jest tak najgorzej. Mam nadzieję, że Clark da mi coś normalnego. Coś, w czym da się chodzić. Zmierzam do Lyme. Odrywam sukienkę poniżej kolan. Zdejmuję buty. Idę na bosaka. Z pewnością wyglądam dziwnie. Siadam i patrzę. Ciekawe przez jakie męki, teraz będę musiała przechodzić. Oby to minęło szybko.
- Kim chcesz być? – z zamyślenia wyrywa mnie głos mentorki.
- Mordercą – odpowiadam bez wahania.
- Tak jak myślałam. Musisz być zimna, arogancka i pewna siebie. Gardzisz resztą trybutów, bo wiesz, że na pewno wygrasz – instruuje mnie.
- Oh, z tym nie będzie problemów – uśmiecham się zimno. Przystępujemy do ćwiczeń. Nie są trudne. Wracam do stanu naturalnego, przyswojonego. Do stanu, w którym jestem nieczuła i bezwzględna.
Przed wieczorem przychodzi Clark. Przynosi amarantową sukienkę. Przypomina mi zachody słońca w lesie. Gdy siedziałam nad jeziorem, patrzyłam jak słońce odbija się w wodzie. To już nie wróci. Purpurowe promienie odbijały się w lustrzanej tafli. Czas stawał w miejscu. Było pięknie…
- Zadowolona? – Clark jest niepewny.
- To nie wiesz co robisz? – pytam rozbawiona.
- Wiem, ale chciałem wiedzieć – mówi cicho.
- Ładna. Jest podobna do mnie. Do krwi moich wrogów – szepczę złowieszczo – Do krwi, którą niebawem przeleję.
- Cieszę się – uśmiecha się. Zakładam sukienkę. Moje włosy upięto w kok, ale część luźnych pasm spływa mi po ramionach. Dostaję buty na dwucentymetrowym obcasie, dziesięć razy mniejsze od tych, w których musiałam ćwiczyć. Jestem zadowolona. Nie zaszczycam stylisty spojrzeniem. Wychodzę na podest i siadam w wyznaczonym miejscu. Zaczynają się wywiady. Glimmer wychodzi pierwsza. Jej sukienka ocieka brokatem, a ona sama seksem. Półprzezroczysta, falująca tkanina okala jej postać. Długie nogi, malinowe usta. Każdy facet z Kapitolu mógłby oszaleć na jej punkcie. W porównaniu do niej jestem brzydka, mała, piegowata. Nigdy nie będę taką seksbombą jak ona. Ciekawe tylko czy jest równie dobrą morderczynią? Na pewno nie, bo ja jestem lepsza. Marvel robi z siebie najgorszego kretyna świata. Rzuca jakimiś kiepskimi żarcikami, a Flickermann udaje, że bawi go to. Wywołują mnie. Staram się być opanowana. Zmierzam ku scenie.
- Witaj Clove – Ceasar podaje mi rękę. Siadamy w fotelach. Patrzy na mnie cały kraj. Opanuj się! Opanuj się!
- Clove czy cieszysz się, że zostałaś wybrana? – pada pytanie.
- Oczywiście. Zawsze mogłabym się zgłosić, ale czy ktoś zgodziłby się, żeby go zastąpić? U nas, w Drugim Dystrykcie na pewno nie. Każdy jest pewien wygranej – opowiadam z łatwością. Jestem zdziwiona, bo słowa płyną samoistnie.
- Nie boisz się śmierci? – Flickermann ściąga brwi.
- Nie. Wiem, że mogę wygrać. Poza tym śmierć podobno jest tylko bramą do lepszego świata. Przynajmniej niektórzy tak twierdzą. Nie ma się czego bać.
- Dostałaś dziesięć na szkoleniu. Zasługujesz na taki wynik? Co jest twoją szczególną umiejętnością?
- Och, przecież nie mogę tego zdradzić – puszczam oko do widzów. Śmieją się – Mogę tylko powiedzieć, że na arenie na pewno pokażę, co umiem.
- Widzę, że nasz czas się kończy, więc zadam ci ostatnie pytanie. Czy w domu czeka na ciebie ktoś wyjątkowy? Przyjaciel, rodzina, narzeczony?
- Nie.
- Nie wierzę. Taka niezwykła, inteligenta dziewczyna. Powiedz Clove, nie trzymaj nas w niepewności.
Wzbiera we mnie wściekłość. Mam ochotę wykrzyczeć wszystkim, że jedyna osoba, która się dla mnie liczyła związała się z największym wrogiem! Jednak zamiast tego odpowiadam tajemniczo:
- Jeśli wygram, to na pewno zaproszę was na mój ślub.
- To mi się podoba! To mi się podoba! Zuch dziewczyna! Czekamy z niecierpliwością. Przed wami Clove Connor. Trybutka z Dwójki!
Schodzę, przyjmuję gratulacje. Oglądam resztę wywiadów. Catonowi poszło świetnie. Prawdziwy morderca. Reszta wypada miernie. Może oprócz Rudej, Rue i osiłka z Jedenastki. Dziewczyna, która igra z ogniem kręci się sukni. Wprawia tym w zachwyt widzów, ale ja uważam, że to zwykła kretynka. Kochaś jednak swoim wyznaniem przedstawia ją jako obiekt pożądania. Dziwię się, bo nie denerwuje mnie to. Uspokaja mnie jedna myśl.

Obojgu poderżnę gardła. Ja jestem Zwycięzcą.
____________________________________________________
Ha, jest kolejny rozdział! Chyba Clove wyszła taka cukierkowa, nie wiem. Oceńcie sami. 
Uwaga!
Waszym osądem przeżyje oboje trybutów z Dwójki! 
Happy Hunger Games! And may the odds be ever in your favor!

8 komentarzy:

  1. Kocham, kocham, kocham!!! Twój sposób pisania, jest lekki, co sprawia, że za szybko kończę :P Piszesz pięknie...musisz kiedyś wydać książkę ^^. mam nadzieję, że następna notka już nie długo

    OdpowiedzUsuń
  2. "Dziewczyna, która igra z ogniem kręci się sukni." - chyba zabrakło Ci tu "w". A no i jeszcze widziałam brak kilku przecinków, a po za tym to jest bardzo dobrze.
    Co dodać? Nieuchronnie zbliżamy się do areny i już nie mogę się doczekać. Szkoda, że w ankiecie zwyciężyła taka pozytywna opcja... wolałabym, żeby zginęło któreś z nich. xD
    A tak po za tym to zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam. Z tej strony wanilia, naczelniczka z ocenialni Fair Gaol. Z przykrością muszę poinformować o odejściu jednej z oceniających, Clouds, u której byłaś w kolejce. Proszę, daj nam znać pod najnowszym postem, czy nadal pragniesz uzyskać ocenę, a jeśli tak - to od kogo. Oczywiście z oceny możesz zrezygnować.
    Bardzo przepraszam za zaistniałą sytuację i serdecznie pozdrawiam,
    wanilia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Twój sposób pisania jest świetny,czyta się szybko i dobrze :)
    Oprócz tego,piszesz po prostu pięknie!
    Moje opowiadania w porównaniu z twoimi nie są zbyt... no wiesz,ale chciałabym poinformować Cię o NN na http://cloveborntodie.blogspot.com
    Szkoda trochę,że zwyciężą oboje,lepiej by było,gdyby któreś zgineło ;d
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. W końcu ! Przez dłuższy czas wchodziłam na Twojego starego bloga w nadziei , że w końcu zaczniesz pisać , poddałąm sie po kilku miesiącach . Jak teraz zupełnie prawie ptrzez przypadek weszłam na bloga i zabaczyłam tak się ucieszyłam i w ogóle , że nie wiem jak to wyrazić . Super , że znowy piszesz !

    OdpowiedzUsuń
  6. Zostałaś nominowana do Liebster Award !
    Szczególy u mnie - igrzyska-amy-moore.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Szablon dla Ciebie został dziś opublikowany na graphicpoison. Pozdrawiam, Alyssa.

    OdpowiedzUsuń

Nie zostawiaj spamu pod notkami i nie przeklinaj :)