wtorek, 1 stycznia 2013

Siódmy

„Pozwólmy niebu upaść
A gdy zacznie się walić
Przetrzymamy to razem
I razem się z tym zmierzymy
Tam gdzie upadło niebo”
~Adele, Skyfall
Gdy wyczytano moje imię podczas dożynek, weszłam na podest z myślą „zabiję ich i wrócę do Ciebie”. Ale wtedy Ty się zgłosiłeś. Chciałeś mnie chronić, ale ja nie wybaczę Ci tego. Tego, że wysłałeś jedno z nas na pewną śmierć. Chciałeś za mnie umrzeć? Wróciłabym do domu. Do Ciebie. Jednak TY MUSIAŁEŚ zgrywać bohatera…
 Wchodzę do jadalni. Cato już tam jest. Siadam naprzeciwko Lyme, między mną i Cato siedzi nasza opiekunka Endorfie oraz jego stylistka, Livia. Nie żebym się bała, ale muszę porozmawiać z Lyme o tym, co się wydarzyło wczoraj. Moja zmiana miejsca nie uszła jej uwagi. Kiwa głową z zadowoleniem. Jem i staram się unikać wzroku innych. Pochłaniam wszystko w zasięgu wzroku. Potrawka z królika, pieczeń z indyka, piure, sałatka, kurczak, pomarańcze, kaczka w mandarynkach. Gdy czuję, że nie jestem w stanie więcej przełknąć piję. Reszta powoli wstaje od stołu. Idą do swoich zajęć. Do treningu mam jeszcze jakieś dwie godziny. Przy stole została tylko moja mentorka. Pokazuje mi, żebym poszła za nią. Idę. Mijam nieznane mi dotąd części apartamentu. Pokoje naszych stylistów. Korytarze mają marmurową podłogę. Ściany pomalowane na ciemny fiolet ozdobiono złotymi wzorami. Wiszące portrety przedstawiają wszystkich tryumfatorów z naszego dystryktu. Pod spodem jest tabliczka, na której wygrawerowano imię i nazwisko oraz Igrzyska, w których ta osoba zwyciężyła. W końcu Lyme otwiera drzwi jakiegoś pomieszczenia. Stoi tam tylko stół i dwa krzesła. Zajmuję jedno, a mentorka drugie. Nie wiem, co chce mi powiedzieć, więc czekam cierpliwie.
- Słuchaj, Clove – zaczyna – wiem, że to, co powiedziałam Ci wczoraj wieczorem wydaje się dziwne. Bo na Igrzyskach trzeba uważać od początku, ale… W sumie nie wiem jak ci to powiedzieć. Lubię cię Clove – spogląda na mnie – Cato jest inny. Skrywa w sobie furię i na razie nad nią panuje. Jednak na arenie może wybuchnąć. Uchroń się przed tym. Nie dopuszczaj do sytuacji, w której znajdziecie się sam na sam. Gdy zostanie was troje, odłącz się po cichu. Nawet w nocy. On jest niebezpieczny, silny. Nie wiem jak mam to określić. Bez trudu poradziłby sobie z całą waszą piątką naraz. Możesz rzucić w niego nożem. Zanim rzuci w ciebie oszczepem. Zmiażdżyłby cię. Chyba, że zabijesz go podczas snu. Innej możliwości nie ma. Rozumiesz?
- Rozumiem – odpowiadam. I wychodzę bez słowa pożegnania. Lyme tylko wzdycha. Chyba wie, że to dla mnie trudne.
Tego się nie spodziewałam. Furię? Jaką furię? Widziałam jak potraktował Glimmer. Nie sądziłam jednak, że jest tak źle. Muszę go zabić na śnie, inaczej nie dam rady. Mogłabym go uwieść, osłabić, a potem zgnieść jak robaka. Ale między nami stoi Błyskotka. Wysoka, szczupła, blond włosa dziewczyna o pełnych kształtach. Zabójczym spojrzeniu i idealnych, krwistoczerwonych ustach. Chodząca sex bomba. Więc co ja mogę? W ponurym nastroju zakładam swój strój i podążam ciężkim krokiem do windy. Na dół zjeżdżam sama. Szklana winda jest dla mnie jak lustro. Patrzę w nie, ale nie widzę swojego odbicia. Bo jestem nikim. „Nikim?! Nikim?! Clove! Jesteś z DWÓJKI. Zawsze wygrywasz. Zawsze pokonujesz przeciwnika. ZAWSZE. Nie jesteś nikim. Jesteś zwycięzcą” – po raz kolejny odzywa się instynkt Drugiego Dystryktu. Znowu. Podróż nie trwa długo. Wiedziona głosem wyciszam swoje uczucia, pragnienia. Na twarz przywołuję uśmiech zwycięzcy. Jestem nim. To zwycięstwo jest moim celem.
Stoją tam całą piątką i widać, że czekają na mnie. Są trochę podenerwowani czekanie, ale ja nie zważam na to. Nic im się nie stało. Przyglądam się twarzom. Glimmer odwraca wzrok. Jakby bała się, że powiem reszcie co zaszło. Na jej twarzy nie widać strachu. Wyczuwam jednak, że nie chce, aby inni dowiedzieli się o tym, co zaszło rano. Wychwytuję jej wzrok i ledwo zauważalnie kręcę głową. Patrzy na mnie ze zdziwieniem w oczach. Zresztą co miałabym powiedzieć? „Słuchajcie Cato rzucił Glimmer o ścianę”? Nie będę robić z siebie idiotki. Poza tym u nas w Dwójce takie zachowanie jest normalne. Mężczyzna, który podnosi na kobietę rękę za to, że nie zrobiła mu herbaty, gdy wrócił z kopalni. Normalka. Stoimy i wpatrujemy się w siebie. W końcu Cato pyta:
- Co pokażecie dzisiaj na testach?
Testy! – przechodzi mi przez myśl. Zupełnie zapomniałam. Byłam tak zaaferowana Cato i Glimmer, że zapomniałam! Jak mogłam?
- Noże. Spirale, rotacje i takie tam – odpowiadam oschle.
- Trójzęby – Alice uśmiecha się.
- Ja też – to Steve.
- Oszczep – odzywa się Marvel.
- Czy ja wiem? Chyba kusza – Błyskotka jest niepewna.
- A ty? – zwracam się do Cato.
- Nic co by ci się spodobało, skarbie – mówi. Po czym puszcza do Glimmer oko. Po tym co się stało rano, traktuje mnie protekcjonalnie, ale ja nie dam się zwieść.
- Kotku nie myśl, że jestem taka krucha. Zawsze mogę ci wypruć flaki – uśmiecham się szyderczo. Teraz ja jestem górą – Na przykład na śnie.
Już otwiera usta, żeby mi się odgryźć, ale powstrzymuje go Marvel:
- Przestańcie zanim zaczniecie. Lepiej skupmy się na ćwiczeniach.
No nie! Wszyscy przeciwko mnie. Dostaję furii i rzucam się na Marvel’a. Zaskoczony chłopak upada, a ja przykładam mu nóż do gardła. Jednak czuję czyjeś silne dłonie. Odrywają mnie od przeciwnika. Cato niesie mnie kawałek. Siadamy w mało uczęszczanym kącie. Nic nie mogę zrobić. Moje nadgarstki płoną pod jego dotykiem. Jednak jeszcze coś do niego czuję.
- Przestań się narażać skarbie, ja próbuję tu cię ratować – mówi cicho.
- Nie jestem twoim skarbem – prycham.
- Oj jesteś, jesteś. Ledwo udało mi się zapewnić Strażników, że wszystko w porządku – szepcze przy moim uchu i puszcza moje dłonie. Wtedy wymierzam mu cios w twarz. Zanim zdąży zareagować wstaję i odchodzę kilka kroków. Znowu wymierzam cios i syczę:
- Co ty wyprawiasz idioto?! Najpierw łazisz za Glimmer jak cień, potem wyzywasz mnie, a teraz mianujesz mnie skarbem?! Co ty w ogóle sobie myślisz?! Nie myśl sobie, że jestem krucha! Nie zamierzam do ciebie wracać, psycholu! Kiedyś wypruję ci flaki na arenie! Rozumiesz?! Nic nas już nie łączy! Nie potrafisz tego zrozumieć?! Nigdy więcej mnie nie dotykaj!!!
Odchodzę sfrustrowana. Zostawiam go samego. Z jego „skarbie”. Z jego Glimmer…
Coś w środku mnie boli, coś w środku zniknęło...
***
Nie żebym się tym przejął. Po prostu nie chciałem, żeby zrobiła coś Marvel’owi. „Nie, nie chciałeś, żeby to Marvel zrobił coś JEJ”. Nie, nie, nie, ja się wycofuję. Nie będę zabiegał o Clove. Mam Glimmer. „Masz Glimmer? Glimmer? Ona jest ładna Cato, ale to Clove siedzi gdzieś w twoim sercu” – mówi GŁOS. „Zamknij się” – mówię wściekły. „Jak chcesz, ale uważaj, bo stanie się coś, czego nie zaplanujesz” – szepcze GŁOS. I znika. Jakby nigdy go nie było. Tak. To ja jestem zwycięzca.
Jednak coś we mnie pękło. Coś zniknęło. Odeszło. Jakby gdzieś w środku mnie pozostała pusta przestrzeń, bo zniknął element, który ją wypełniał…
_______________________________

Tylko nie krzyczcie na mnie :>. Nową notkę postaram się dodać w piątek albo w sobotę, bo wcześniej nie dam rady. Zbliża się koniec semestru ;(. Ale zepnę się i napiszę dla Was.
Chciałabym jeszcze podziękować:
wszystkim moim obserwatorom:
Komentatorom : Yellow oraz Satu
I wszystkim, którzy czytają za to, że dobiliśmy razem do 226 wyświetleń ;)






5 komentarzy:

  1. Ach, bardzo dziękuję za podwójną nominację. Bo wiesz, Satu i Satu Paivarinta to jedna i ta sama osoba :) Miło mi się zrobiło, że o nas pomyślałaś! A rozdział... Jest smutny, melancholijny. Mam wrażenie, że to koniec "Clato- star crossed lovers". Ale cóż, wszystko kiedyś musi się skończyć :(. Nie muszę chyba mówić, że bardzo mi się podobał?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie smutaj ;). Ja uwielbiam gwałtowne zwroty akcji. Nie żebym spojlerowała, ale ja mam wszystko zaplanowane, łącznie z epilogiem =D. Jeszcze Cię zaskoczę.

      Usuń
  2. Bardzo fajny blog, dodaję do obserwowanych :D Szczerze to strasznie podoba mi się twoja Clove. To jak stara sie wyprzeć uczucie do Catona bardzo do niej pasuje. Cała Clove którą kocham. Czekam na 8 rozdział i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny. Dzisiaj odnalazłam twojego bloga i jestem oczarowana, mało jest historii o Clove&Cato, a szkoda bo to ciekawa para. Weny ;3
    -Lena

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny :) Dziękuję za rady na moim blogu, na pewno się do nich zastosuję. Dodane do obserwowanych,bardzo mi się podoba :) Weny życzę!

    OdpowiedzUsuń

Nie zostawiaj spamu pod notkami i nie przeklinaj :)