niedziela, 7 kwietnia 2013

Siedemnasty





Ta dedykacja jest rozczepiona na kilka części.
Dla moich rodziców.
Nauczycielki polskiego.
Natalii.
I dla Ciebie, czytelniku, żeś wytrwał z Clove, aż do tej pory…

Mój strach, Twój gniew. Trzewia wypełnia gorące powietrze. Strach, gniew i nienawiść to Ciemna Strona Mocy. This is the Dark Side… Strach prowadzi do gniewu, ona do nienawiści, a nienawiść do cierpienia*. Wystrzegaj się ich.

Sznur przetarł jej skórę, aż do krwi. Oczy wypełnił strach przed śmiercią. Włosy są potargane. Widzę, że cierpi, po czole spływa perlisty pot, ręce skrzą od amarantowego blasku ogniska. Pogardliwe spojrzenie, które nam posyła drży w jej szaro stalowych oczach. Nie krzyczy, nie musimy jej kneblować, choć mieliśmy nawet taki zamiar. Usta układają się w rytm słów. Słów niemej pogardy, dla nas, Zawodowców. Uśmiecham się tylko pogardliwie, kręcąc głową nad jej głupotą, bo obie wiemy, że zaraz zginie, a mimo to ona rzuca wyzwanie. Puste, nie będziemy walczyć. Nie dam jej tego przywileju. Niech jej dusza gnije, niech wie, że jest tylko marnym ścierwem z Dwunastki.
Peeta jest przerażony, skulił się na ziemi w kłębek, nie odzywa się, nie chce jeść ani pić. Nikt się nie przejmuje, zginie zaraz po niej. Przecież wiedzieliśmy to od początku, prawda? Był tylko wabikiem, przynętą, wykonał swoje zadanie, spełniło się jego przeznaczenie. Rzucam mu obojętne spojrzenie, nie patrzy na mnie. Kim właściwie dla mnie jest? Nikim, gorszy niż Ona. To wąż, ten głupiec myślał, że uda mu się ją uratować!
Cato ostrzy nóż przy ognisku, będzie głównym oprawcą. Alfa, myślę. Przyglądam mu się podejrzliwie, zawsze w biegu, mocny, szybki. Chłodne, niebieskie tęczówki odbijają się na klindze miecza. Ma wprawne ruchy, szast, szast, szast. Glimmer siedzi obok, muskając jego lewe ramię, szuka w nim swego odbicia, elfiej zwiewności, siły Walkirii, uroku Amazonki. Blond kosmyki opadają lekko na ramiona, targane lekkim zefirkiem. Wokół nas ciemny las, ogromna paszcza zdaje się nas pożerać. Mrok próbuje ogarnąć nasze myśli, jednak ja się opieram. Wciąż…
Chciałabym ją zabić, obedrzeć ze skóry, wyrwać serce, pozbawić oczy wyrazu, skaleczyć usta, żeby już nigdy nie mogła wydobyć głosu. Ale to niemożliwe, to alfa wiedzie prym. Ja spadłam do roli bety, czuję zbierającą powoli złość, wargi drżą…
- Daj spokój Clove, to nic nie da – melodyjny głos Marvela rozlega się tuż za moimi plecami. Kładzie mi rękę na głowie i obraca ją w swą stronę. – Pogódź się z tym. Nie dadzą ci jej zabić.
- Skąd wiesz… - zaczynam zdanie, ale nigdy nie jest dane mi go dokończyć.
- O czym myślisz? – twarz rozjaśnia delikatny uśmiech, ale w oczach widać smutek. – Domyślam się. Też jestem zły z tego powodu, ale trzeba się z tym pogodzić.

- Pogodziłeś się z prawdą synu?
- Tak, bo w tobie wciąż tkwi dobro. 

Kiwam lekko głową, bowiem nie mam ochoty, żeby już z nim rozmawiać. Nie męczy mnie, ale to nie jest Cato. On nigdy nie naciskał, wiedział, kiedy chcę rozmawiać, a kiedy rozerwać go na strzępy… Było, minęło. Zostańmy przyjaciółmi. 
Ostrzenie dobiegło końca, rozwiązuję Katniss, zwilżam twarz wodą. Nie będę się nad nią pastwić, oni będą, chociaż chwilę niech poczuje ulgę. Szepcze coś, pochylam się, żeby usłyszeć. Chrapliwym głosem charcze:
- Daj to Prim, mojej siostrze, jak będziesz w Dwunastce. Przyniesie ci szczęście. Wiem, że wygrasz. Musisz.
Do ręki wciska mi złotą broszkę, z kosogłosem. Patrzę na nią pytająco, wargi wyginają się w małoznaczącym uśmiechu… Wygram? I dlaczego mam dać broszkę jej siostrze? Dziwne…
- Clove! Do cholery przestań się roztkliwiać nad Węglareczką i dawaj ją tutaj! – głos Catona rozchodzi się echem po polanie.

Nie, ja wciąż wierzę, że dobro zwycięży, ojcze. Nie przejdę na Ciemną Stronę Mocy. Nigdy.
Wasza Wysokość pomyliła się, niestety.

Mruczę coś pod nosem w odpowiedzi, zaciskam zęby i razem z chłopcem z Jedynki dźwigam prawie bezwładne ciało Everdeen. Stół, który przygotowaliśmy składa się z desek znalezionych w Rogu. Układamy ją płasko na nim. Blondyn podnosi nóż, podaje drugi Glimmer i przystępuję do roboty. Ma zamiar obedrzeć ją ze skóry, tak jak kiedyś owce na pastwisku.
W powietrzu unosi się przenikliwy, głośny, raniący uszy krzyk Katniss Everdeen, Trybutki z Dwunastki. Płaty kremowo brązowej skóry unoszą się w gorącym powietrzu, łopoczą nad ogniskiem, a potem palą się w nim, skwiercząc niemiłosiernie. Czerwone, żywe mięso mieni się od potu. Blondynka chwyta sól i sypie na nogi poranionej. Drugi krzyk jest jeszcze głośniejszy, przeszywa ciszę jak sztylet, na pół. Twarz płonie żywym ogniem. I taki sam przykładają do jej rąk. Czuję swąd palonej skóry, rani me nozdrza. Wrzask. Niemiłosierny prawie zwala mnie z nóg. Chcę ich powstrzymać. Chcę krzyczeć, że nie mogą tego zrobić! Nie wolno im! Jednak wciąż stoję w miejscu. 

- Nie lekceważ potęgi Ciemnej Strony, synu. Dołącz do mnie.
- Nie ojcze, w Tobie wciąż tkwi dobro. Oczyść umysł…

Oczyść umysł. Schowaj uczucia. Pokonaj strach. Jestem wciąż za słaba. Zamykam oczy, zatykam uczy, kucam…

Sekunda.
Minuta.
Minuty.
Godziny.
Dni.
Miesiące. 
Lata.
Dekady.
Wieki.
Tysiąclecia.

Ale to wszystko trwa zaledwie kilka minut. Czas jest nieubłagany. Ktoś stuka mnie w ramię. To już koniec. Wciągam do płuc chmurę gorącego i gęstego dymu. 
- Dobra! Marvel rzuć jej zwłoki tam! I przynieś teraz chłopaka! – już wiem czyj to głos. Ciało Everdeen jest strasznie zmasakrowane. Żywe i przypalone mięso na jej twarzy, pręgi od bata na plecach, szklane oczy, wyprute wnętrzności, wyrwane serce…
I potem nie ma nic. Tylko ciemność…
_________________________
Na początek, kilka wyjaśnień.
1) Wszystkie wtrącenia oraz * pochodzą z Gwiezdnych Wojen.
2) Długa nieobecność? Tak, bo pisałam ten rozdział z 10 razy, ale udało się! Poza tym mega duużo obowiązków :<
3) Dziękuję wszystkim za Versitate Blogger Awards! Jak będę mieć czas to uzupełnię :) 



18 komentarzy:

  1. Niesamowity rozdział!
    Piszesz świetnie. Idealna scena zabijania Katniss, po prostu czytało się świetnie a czułam się, jakbym tam była i patrzyła na to wszystko oczami Clove.

    Pięknie.
    Czekam na kolejną notkę :3
    And may the odds be ever in your favor :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, i jeszcze coś. Nowy szablon jest naprawdę przepiękny i podziwiam Cię, że potrafisz zrobić coś takiego!
      W jakim programie robiony, jeśli można spytać? :)

      Usuń
    2. To albo ja jestem wyjątkowo niekumata albo Ty jesteś cudotwórczynią... Bo też mam gimpa i to co potrafię w nim wykonać nie wychodzi ponad zmienienie koloru zdjęcia i dodanie efektów xd

      Usuń
  2. Uratowałaś mnie dodając ten rozdział, bo już nie miałam co czytać. Dzięki! ;)
    Rozdział mi się bardzo, bardzo podoba!
    Fajnie się go czytało. Przed chwilą go zaczęłam, a teraz już piszę komentarz. Normalnie go wciągnęłam.:D
    A ta scena zabijania Katniss była straszna. Aż ciarki mi po całym ciele przeszły. Opisałaś to w taki sposób, że od razu sobie to wyobraziłam...
    Co do szablonu. Jest boski!! Uwielbiam go!
    Szkoda, że nie widziałaś mojego zachwytu jak najechałam na jedną z zakładek. ;))
    Powiem jeszcze raz jest boski! *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialne *.* To wszystko jest takie... realistyczne, ta scena jak zabijają Katniss... aż brak mi słów!
    Pozdrawiam, życzę weny i z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy :>

    OdpowiedzUsuń
  4. No proszę - jestem pełna zachwytu co do rozdziału. Mówiąc szerzej
    1) Bardzo dobrze napisany. Miałam wyraźny obraz sytuacji, a już w szczególnie uwielbiam opis śmierci Katniss (jakkolwiek to brzmi) - również miałam ciarki, gdy to czytałam.
    2) Świetnie opisane uczucia i Clove, które wróciłaś odrobinę człowieczeństwa (w końcu taka odmiana też jest dobra ;) ) i z tego się cieszę.
    3) Pięknie wplecione cytaty, które idealnie komponują się z całością, sprawiając, że przyjemniej się czyta.
    Zaczyna mi brakować pomysłów na konstruktywny komentarz pod twoimi rozdziałami. :( Mogę się jedynie przyczepić do tego, jak nazwałaś, a dokładnie "szaro stalowe". Ze względu na to, że jest to kolor oczu (a w nich nie jesteśmy w stanie rozróżnić, gdzie kończy i zaczyna się stal lub szarość) piszemy to razem. Czasem ew. po myślniku, ale to w innych przypadkach.
    Nie mam nic więcej do dodania. Czekam na kolejny rozdział i nie mogę się doczekać. ;)
    Życzę nadal tak cudownej weny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ah no i cudowny szablon! Naprawdę podziwiam Cię, że potrafisz sama wykonać coś takiego! ;)

      Usuń
  5. Ostatnio skupilam sie na innym blogu dotyczącym Finnicka, bo myślałam ze przestałam pisać, a dziś wchodzę i widzę nowy ( jak zwykle świetny ) nowy rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak zwykle świetnie. A juz sie bałam ze odeszlaś od nas :( Alę na szczęście sie myliłam. Rozdział jest ekstra. Tylko trochę się zdziwiona ze Clove się tak rozczuliła. Ale i tak jest super.
    And may the odds be ever in your favor

    OdpowiedzUsuń
  7. Nareszcie, nie mogłam się doczekać ;* Świetny rozdział jak zawsze ! <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy kolejny rozdział??!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział boski
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie zapomnialas o nas czasem?? Kocham twojego bloga i musze, MUSZĘ poznać zakończenie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Kiedy. No KIEDY, dodadzą nowego bloga??????!

    OdpowiedzUsuń
  12. Oj no weź, dodaj nowy rozdział :(
    Iga

    OdpowiedzUsuń
  13. Dobra, przede wszystkim dziękuję mojej koleżance, za to że wczoraj poleciła mi tego bloga. Ale nagroda trafia do Ciebie. Pierwszy raz w życiu zemdlałam (nie trzeba myśleć, w którym momencie ;)). Co za dziwne uczucie, ja pierdzielę...
    Mnie naprawdę ciężko poruszyć czymkolwiek, ale Tobie się udało D:

    OdpowiedzUsuń

Nie zostawiaj spamu pod notkami i nie przeklinaj :)